niedziela, 6 listopada 2016

Wakacyjne lenistwo i jesienne porządki.

Dzień dobry.

Mocno się rozleniwiłem. Ostatni wpis z 23 kwietnia, czas wziąć się do roboty. Wakacje upłynęły leniwie i z ingerencją w akwarium ograniczoną do totalnego minimum, aczkolwiek starałem się pilnować podmian. Niestety zupełnie zaprzestałem testów wody, co odbiło się czkawką w postaci podwyższonego zasolenia do 38 PSU, a o tym poinformowały mnie koralowce. Zoanthusy mocno się pozwijały, do teraz jedna odmiana nie pompuje się tak jak kiedyś. Catalaphylia również bardzo zmarniała, niektóre Acropory zatrzymały wzrost. Dziś parametry prawie w normie, jedynie KH mocno spadło, bo poniżej 6 st. dKh. Powoli wychodzę na prostą. Widać, że po obniżeniu zasolenia koralowce odetchnęły. Przedstawiam kilka świerzych fotek akwarium.

Jak widać Acropory ładnie zarosły górną półkę Seriatopory na dolnej również dobrze sobie radzą. Ciekawostką jest Pocillopora na półce z Seriatoporami. To koralowiec, który samoistnie zasiał się na grzebieniu komina, przeżył katastrofę z brakiem prądu i rozrósł się do tego stopnia, że zaczął przeszkadzać na grzebieniu, dla tego przeniosłem go na półkę skalną. Co więcej w miejscu gdzie rósł na grzebieniu kolonia odbudowuje się i widać tam zielonego placka stanowiącego zalążek nowej kolonii.


Wracając do zoanthusów po lewej na zdjęciu widać odmianę, która grymasi mi po skoku zasolenia. To jedyny koralowiec, który jeszcze nie wrócił do siebie. Mam jednak wrażenie, że wygląda coraz lepiej.

Kolejnym miłym akcentem jest dla mnie to, że w końcu doczekałem się błazenków, które nie kleją się jedynie do szyby. W końcu mogę obserwować błazenki pląsające w koralowcach. Jeden upodobał sobie catalaphylie i wygląda słodko przytulając się do jej tkanki, która jest dosyć uboga w falujące macki. Drugi pławi się w gąszczu euphylii, która rozrosła się potężnie i stanowi istny labirynt dla baraszkującego w niej błazenka.

Mam nadzieję, że jesienna słota oraz zimowe mrozy skłonią mnie do częstszych aktualizacji na Blogu

Pozdrawiam. Marek. :)